sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 6

Cześć wszystkim. Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz ale wcześniej nie miałam czasu. Myślę, że rozdział Wam się spodoba, więc miłego czytania.
-------------------------------------
Po wyjściu ze szpitala postanowiłam poszukać Leo, żeby podziękować mu, że mnie złapał gdy zemdlałam. Nie było go jednak ani na strzelnicy, ani na arenie, ani w domku Hefajstosa, ani w zbrojowni. Zrezygnowana postanowiłam przejść się po lesie. Gdy przechodziłam przez polanę między domkami obozowicze dziwnie się na mnie patrzyli. Nie wiedzieli jak zachować się w mojej obecności. Ja sama czułam się trochę nieswojo przez tą całą moc i nową sytuację. Jedyną osobą, z którą mogłam o tym pogadać był Leo.
Wpadłam na niego w lesie gdy nie zwracałam uwagi gdzie idę. Troszkę się przestraszyłam, ponieważ na początku go nie poznałam. Ubrany był w kombinezon roboczy i cały umazany smarem. On też zdziwił się na mój widok.
-Hej. Jak się masz? -zapytał.
-Całkiem dobrze. Chciałam Ci podziękować za to, że mnie złapałeś kiedy zemdlałam.
-Oh. Nie ma sprawy. To drobiazg. Choć pokażę Ci coś.
Leo zaprowadził mnie w głąb lasu. Nagle zobaczyłam dużo dużych kamieni. Chłopak podszedł do nich i coś przycisnął. Wtedy kamienne drzwi, których wcześniej nie zauważyłam, zaczęły się otwierać.
-Witaj w "Bunkrze nr. 9"-powiedział.
Jedyne co z siebie wydusiłam to:
-Wow!!!
Byłam pod wrażeniem. Było tam mnóstwo najróżniejszych rzeczy. (Nie będę ich wypisywać, ponieważ było ich naprawdę dużo, a połowy z nich nawet nie znałam). Leo podszedł do czegoś co przypominało mechaniczną sowę i zaczął przy niej coś majsterkować. Postanowiłam zacząć rozmowę:
-Wiesz... Trochę dziwnie się czuję z całą tą mocą. Może byłoby lepiej gdybym jej nie otrzymała, gdybym bie została uznana. Widzę jak obozowicze się na mnie patrzą. Jak na jakiegoś dziwoląga. Nie wiedzą jak się przy mnie zachować. A co do tego daru to nie wiem czy będę umiała nad nim zapanować. Czuję jak przytłacza mnie od środka.
Leo odwrócił się w moją stronę ze współczującą miną więc powiedziałam:
-Przepraszam, że Ci się żale ale musiałam komuś o tym powiedzieć, a nikt ze mną nie rozmawia.
-Dobrze Cie rozumiem. Sam kiedyś przez to przechodziłem. Widzisz mój ojciec obdarzył mnie niezwykłym darem. Mogę kontrolować ogień, a nawet jakaś mała część mnie nim jest.
Wtedy na koniuszkach jego palców zatańczyły małe płomyczki. Leo kontynuował:
-Jestem pierwszym synem Hefajstosa i pierwszym w obozie, który coś takiego potrafi. Na początku byłem traktowany tak jak Ty. Później jednak zostałem zaakceptowany. A co do samokontroli... Dawniej gdy ktoś mnie zdenerwował stawałem się żywą pochodnią. Teraz po kilku treningach umiem to kontrolować. W tej kwestii chyba mogę Ci pomóc. Możemy zacząć nawet dziś po obiedzie, ponieważ nie mam żadnych konkretnych zajęć. No chyba, że Ty masz coś w planach?
-Nie, nie mam. Naprawdę możesz mi pomóc? Dziękuje.
Podbiegłam do niego i go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk.
-Heh. Nie ma za co.-powiedział uśmiechając się.
W tym samym momencie usłyszeliśmy konche, która oznajmiła, że pora na obiad. Udaliśmy się w stronę pawilonu jadalnianego.
-----------------------------------
Mam nadzieję, że Wam się podobało. Pewnie wydaje Wam się to opowiadanie nudne, ponieważ nic się w nim nie dzieje. Jednak ja chce rozkręcić akcję powoli, a nie bardzo szybko. Mam nadzieję, że mnke zrozumieliście.Do zobaczenia za tydzień. :) ;) :*

5 komentarzy:

  1. Julka jest BOSKI rozdzialik , jak twoje wszystkie oczywiście ! Nie mogę się doczekać kluczowego momentu :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej :3 Miło mi to słyszeć. :) Co do kluczowego momentu to jeszcze sporki czasu. :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa, Leoś. I to na samym początku rozdziału. Cudo <3. Troche powtórzeń jest, ale 5 z plusem za... Całokształt xd. Tylko z Leosia zrobiłabym bardziej... Leosia. Jakieś kawały itp. idealnie by pasowały :).
    Pozdrawiam i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh musze właśnie popracować nad Leosiem ale niestety z moim poczuciem humoru kiepsko, więc wątpię żeby pojawiły się jakieś kawały itp. Także przepraszam. Najwyżej będzie to Leo w innym wydaniu :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe, dobrze cię rozumiem. Sama pisałam kiedys o Hogwarcie i chciałam z Luny zrobić bff głównej bohaterki, ale byłaby to wtedy Luna, a nie PomyLuna xd.

    OdpowiedzUsuń