-------------
Śniadanie zjadłam sama przy stoliku Zeusa. Zauważyłam, że obozowicze już się do mnie przyzwyczaili, ponieważ nie byłam na śniadaniu głównym tematem rozmów. Po zjedzeniu pysznych kanapek poszłam założyć zbroję, którą wykonali dla mnie bracia Leo. Gdy stwierdziłam, że jestem gotowa stanęłam przed różnego rodzaju bronią. Jakoś żadna z nich nie pasowała do mnie. Gdy odwróciłam się, żeby "przymierzyć" kolejny miecz ni stąd ni zowąd pojawił się Leo.
-Mam dla Ciebie mały prezent. Mam nadzieję, że będzie pasował.-mówiąc to podał mi do ręki przepiękny pierścionek z malutkimi kryształkami. Od razu go przymierzyłam. Był idealny.-Tylki nie myśl, że to oświadczyny.-zaśmiał się, a ja razem z nim.-Gdy go lekko potrzesz-kontynuował-zmieni się w miecz.
Tak też zrobiłam. W mojej ręce znalazł się bardzo dobrze wyważony miecz. Był przedłużeniem mojej ręki.
-Bardzi Ci dziękuje. Jesteś niesamowity wiesz? Przyjdziesz popatrzeć jak ćwiczę?-zapytałam.
-Tak wiem. Z wielką chęcią przyjdę. Coś czuję, że z moim prezentem pokonasz nawet Percy'ego.-uśmiechnął się jak to miał w zwyczaju i wrócił tam skąd przyszedł. Ja natomiast udałam się w stronę areny.
***
-Teraz pokaże Ci jak wytrącić przeciwnikowi miecz z ręki.-oznajmił Percy.Nasz trening trwał już dobrą godzinę. Prawie wszyscy obozowicze patrzyli się na nas. Już miałam dość ćwiczeń, więc powiedziałam:
-Chyba załapałam. Teoria już była, więc teraz może trochę praktyki co?
-Z wielką chęcią. Nie bój się. Dam Ci fory.-powiedział z uśmiechem Percy.
-Oh. Żeby przypadkiem role się nie odwróciły i żebyś Ty za chwilę nie leżał tu na ziemi.-zażartowałam.
-Zaraz się przekonamy.
Gdy oddaliliśmy się od siebie na kilka kroków pomodliłam się do wszystkich bogów, żeby mieli mnie w opiece i żebym wyszła z tego cało. Po chwili natarliśmy na siebie. Muszę przyznać, że Percy był bardzi dobry ale mi też szło nienajgorzej.
"Chwila, przecież nie ustaliliśmy żadnych zasad. Może by tak trochę sobie pomóc?"-pomyślałam.
Nie było to jednak takie łatwe jakby się mogło wydawać. Musiałam skupić się na walce z Percy'm i jednocześnie wywołać małe trzęsienie ziemi. Tak by zdezorientować mojego przeciwnika. Po dłuższej chwili jednak się udało. Nikt nie wiedział co się dzieje. Percy doskoczył do tyłu, ponieważ pod jego nogami pojawiło się pęknięcie. Gdy zrozumiał co się stało wolną rękę wyciągnął w strone zatoki, jednak nie przestawał ze mną walczyć. Po chwili w moją stronę zmierzała ogrimna fala. Gdy była w odległości około metra ode mnie "przegoniłam" ją jednym ruchem ręki.
Percy był tak zmęczony, że gdy na niego natarłam nie miał siły się bronić. Wytrąciłam więc mu miecz z ręki, tak jak mi to wcześniej pokazywał.
-Dobra. Ok. Wygrałaś.-powiedział.
Wszyscy zaczęli mi bić brawo.
----------------------------------------------------
I jak podobało się? Liczę na Wasze komentarze. :) ;)
Niedługo Aresa pokonasz w takim tempie ! No nieźle coraz bardziej jestem ciekawa co się stanie w następnych rozdziałach !!! Weny życzę i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial biore sie za nastepny :D
OdpowiedzUsuń